środa, 23 kwietnia 2014

NACISKI NA BIEGŁEGO






6-02-2008 r. otrzymałem na adres służbowej poczty elektronicznej w muzeum warszawskim maila od p. Andrzeja D. (cytat z maila: „dostałem dziś wiadomość od d. Krzysztofa K. z muzeum w K.” w sprawie dostarczenia przeze mnie tekstu do wydawnictwa muzeum w K., co mogło się wiązać z wypłaceniem mi honorarium autorskiego i w związku z tym możliwością wysuwania przeciwko mnie, jako biegłemu sądowemu w sprawie, podejrzeń o stronniczość. 8-02-2008 około godziny 10, na telefon służbowy w muzeum warszawskim, dzwonił do mnie w tej samej sprawie p. Tomasz K. (były d. muzeum warszawskiego, wieloletni współpracownik p. d. Piotra Ś.), z którym p. Krzysztof K. d. muzeum w K. utrzymuje kontakty towarzyskie, p. d. Krzysztof K. 13 lutego 2008 roku, powiedział: „kumpluję się z Tomkiem K.”. W rozmowie z 26 lutego 2008 roku d. muzeum w K. mówił m. in.: „gramy cały czas na błędach jakie popełnia sąd”, a także, że zaliczka przyznana biegłemu jest to „bzdurna zaliczka” i konieczne jest „zwiększenie tej zaliczki” oraz że biegły powinien „spędzić u nas miły czas korzystając z pieniędzy Z.” (sprawa sądowa, w której brałem udział w charakterze biegłego sądowego była z powództwa spadkobierców Z. przeciwko muzeum w K.).

W muzeum warszawskim {ówcześnie tam pracowałem} starano się za wszelką cenę podważyć moje kompetencje biegłego sądowego, 5 marca 2008 r. p. Ewa Z. (sekretarka p. d. Piotra Ś.) oświadczyła mi, że przyszło zawiadomienie z sądu, że zostałem ustanowiony biegłym sądowym na nową kadencję. P. Ewa Z. miała czytać stosowny akt prawny w sprawie powoływania biegłych i tam miało być napisane, że potrzebna jest aktualna opinia na mój temat z zakładu pracy, a zakład pracy takowej mi nie wystawił. Zarzuciła mi, że na pewno taką opinię podrobiłem. Starałem się jej wytłumaczyć, że opinia taka nie była konieczna. Opinia takowa jest niezbędna do powołania tylko na pierwszą kadencję. Wśród kopii dokumentów znajdujących się w mojej teczce akt osobowych, wydanych mi 26 maja 2008 roku nie znalazłem opinii z 10 października 1997 roku – wystawionej w czasie kiedy powołany zostałem na biegłego sądowego po raz pierwszy {na 1 kadencję}. P. Ewa Z., która, jak można domniemać, na polecenie p. d. usiłowała dowieść, że musiałem sfałszować opinię a następnie doręczyć opinię do sądu bo przecież takowa opinia nie została wystawiona przez zatrudniający mnie zakład pracy na nową kadencję, z powodu nie możności wykonania polecenia p. d. bardzo się zdenerwowała, histeryzowała i płakała. Następnego dnia dowiedziałem się od p. Sebastiana J., który pracował w tym samym dziale i pomieszczeniu co ja, że w trakcie porannego spotkania i wspólnej drogi do pracy z p. Ewą Z. usiłowała ona wydobyć od niego informacje na ten temat. Zwraca uwagę fakt, iż na początku 2008 roku już po raz drugi została mi przedłużona pięcioletnia kadencja biegłego sądowego (była to już trzecia kadencja na którą ustanowiono mnie biegłym sądowym). Pierwsze przedłużenie kadencji z początku 2003 roku w ogóle nie zainteresowało kierownictwa muzeum.

P. d. Piotr Ś. dowiedział się o powołaniu mnie na biegłego sądowego w tej sprawie od osoby trzeciej (prawdopodobnie od d. muzeum w K. p. Krzysztofa K.), ja go o tym nie informowałem, wiedział o tym kiedy jeszcze nie podjąłem żadnych czynności i już wtedy chciał zobaczyć dokumenty dotyczące tej sprawy.

Od początku prowadzenia przeze mnie prac w charakterze biegłego sądowego w muzeum w K., p. d. Piotr Ś., w porozumieniu z d. muzeum w K. p. Krzysztofem K., decydował o tym kiedy będę mógł prowadzić prace w K., wyrażając zgodę lub nie na urlop. Gdy przystąpiłem do pracy jako biegły, p. d. Piotr Ś. wzywał mnie na rozmowy w tej sprawie i żądał okazania dokumentów (m. in. akt i korespondencji) oraz opinii częściowej. Oczywiście, nie przedstawiłem mu ani dokumentacji ani opinii. P. d. Piotr Ś. jest bliskim kolegą d. Muzeum w K. p. Krzysztofa K.. Poza stosunkami służbowymi łączą ich liczne prywatne kontakty, obydwaj są myśliwymi i niejednokrotnie wspólnie polowali i biesiadowali. Po moim wyjeździe do K. w lutym 2008 roku p. d. Piotr Ś. wywierał na mnie presję, usiłował wpłynąć na zakres prowadzonych przeze mnie prac w K. i na kształt przygotowywanej opinii w sprawie, żądał aby opinia była korzystna dla p. d. Krzysztofa K., czyli zawierała niezgodne z prawdą stwierdzenia, że większość przedmiotów wymienionych w pozwie sprawy i przechowywanych w muzeum w K., nie była własnością rodu Z.. P. d. Piotr Ś. kilkukrotnie uświadamiał mnie i przypominał aby moje prace w K. i powstająca opinia były w zgodzie z interesami p. Krzysztofa K.. Jako biegły jak zawsze zgodnie z prawem byłem bezstronny i nie poddawałem się żadnym naciskom. Obydwaj p. d. uznali, że jestem „nie do wykorzystania” w sprawie sądowej i postanowili się mnie pozbyć z pracy w muzeum warszawskim jako osoby niewygodnej i nie podporządkowującej się ich poleceniom w sprawie sądowej. Obydwu p. d. chodziło także, po rozpoczęciu przeze mnie prac w K., o ich przewlekanie, odsuwanie w czasie (tzw. gra na czas wg słów p. d. Krzysztofa K., który przekonywał mnie, iż spadkobiercy rodu Z. są już w wieku zaawansowanym i z całą pewnością są starsi od samego p. Krzysztofa K., który będzie żył od nich dłużej, ponadto p. d. Krzysztofowi K. nie wiele już brakuje do emerytury) i niedopuszczenie do kontynuowania przeze mnie prac w charakterze biegłego sądowego w muzeum w K.. P. d. Piotr Ś. nie wyrażał zgody na moje urlopy, w trakcie których wiedział, że będę prowadzić czynności biegłego sądowego w K. Usunięcie mojej osoby z pracy w muzeum warszawskim było aktem zemsty ze strony p. d. Piotr Ś. za moją niezależność w sprawie sądowej.

5-03-2008 r. napisałem prośbę w sprawie urlopu do p. d. Piotra Ś. motywując ją tym, że „muzeum w K. zamknięte jest dla zwiedzających do 15 marca 2008 roku i moja praca, na salach wystawowych w muzeum w K., przed tym terminem nie będzie kolidować z oprowadzaniem zwiedzających” i że moja „nieobecność z powodu urlopu nie spowodowałaby zakłóceń w pracy muzeum [warszawskiego] […] i działu [którym kierowałem]”.

Dnia 7 marca otrzymałem odpowiedź „w dniu 18 marca br odbędzie się zebranie kierowników komórek organizacyjnych, na którym omawiane będą sprawy organizacyjne związane z obchodami 25.lecia Muzeum oraz z Dniem Ziemi. W związku z powyższym będę mógł ustosunkować się do prośby […] po zebraniu, gdzie wszystkie sprawy zostaną dopięte.” Sekretarka p. d. Piotra Ś. poinformowała pracowników muzeum o mającym się odbyć 18-03-2008 r. zebraniu, 7-03-2008 r. na godzinę przed wręczeniem mi odpowiedzi. Można się domyślać, że termin zebrania 18-03-2008 r. został ustalony po przedstawieniu przeze mnie prośby o udzielenie urlopu z 5-03-2008 r. Sekretarka w ewidencji korespondencji nie zarejestrowała mojego pisma z 5-03-2008 r., natomiast zarejestrowała odpowiedź z 7-03-2008 roku.

W zebraniu 18-03-2008 r. wzięli udział kierownicy i pracownicy działów merytorycznych (tak jak zawsze w tego rodzaju zebraniach), a wg pisma d. z 7-03-2008 r. miało to być „zebranie kierowników komórek organizacyjnych” – w konsekwencji mógł mnie zastąpić pracownik działu; zgodnie z pismem z 7-03-2008 r. na zebraniu „omawiane będą sprawy organizacyjne związane z […] Dniem Ziemi”, natomiast na zebraniu był tylko przypomniany termin i miejsce w którym rok rocznie Dzień Ziemi się odbywa.

P. d. Krzysztof K. z muzeum w K. znał moje pismo skierowane do d. muzeum warszawskiego – obydwaj d. działali w porozumieniu nie dopuszczając do mojego przyjazdu do K., dowody poniżej.

Cytat z pisma skierowanego do d. muzeum warszawskiego 5-03-2008: „W nawiązaniu do wczorajszej mojej prośby o udzielenie urlopu od 10 do 21 marca 2008 roku, raz jeszcze zwracam się z prośbą o urlop w tym terminie. Urlop jest konieczny aby kontynuować prace w charakterze biegłego sądowego w sprawie dotyczącej muzeum w K.. Muzeum w K. zamknięte jest dla zwiedzających do 15 marca 2008 roku [początek cyklu wystawowego] i moja praca, na salach wystawowych w muzeum w K., przed tym terminem nie będzie kolidować z oprowadzaniem zwiedzających”. Urlop w tym czasie nie został mi udzielony, o czym pisałem powyżej.

Można domyślać się taktyki d. polegającej, najpierw, na niedopuszczeniu do mojego przyjazdu do K. przed rozpoczęciem cyklu wystawowego a później, cynicznie, powołując się na moją argumentację (pismo skierowane przeze mnie do d. muzeum warszawskiego 5-03-2008) „Muzeum w K. zamknięte jest dla zwiedzających do 15 marca 2008 roku [początek cyklu wystawowego] i moja praca, na salach wystawowych w Muzeum Z., przed tym terminem nie będzie kolidować z oprowadzaniem zwiedzających”, nie dopuścić do mego przyjazdu do K. w czasie trwania cyklu wystawowego (typowa gra na zwłokę), czego dowodzi poniższe. D. muzeum w K. w mailu wysłanym na mój adres służbowy w muzeum warszawskim z 21-03-2008 napisał m. in.: „natomiast co do terminu planowanych oględzin i ewentualnej asysty technicznej, to z niezmierną przykrością zmuszony jestem zwrócić się z prośbą o określenie terminu późniejszego, a to z uwagi na rozpoczęcie cyklu wystawowego”. D. muzeum warszawskiego w piśmie (L. dz. M-D/1-404/2008) z 20-03-2008 napisał: „w odpowiedzi na pismo z dnia 5 marca 2008 r. informuję, że pozostała część urlopu wypoczynkowego za 2008 r. w ilości 12 dni roboczych możliwa będzie do wykorzystania przez Pana w czwartym kwartale 2008 r. [po zakończeniu cyklu wystawowego]”.

D. muzeum w K. działał w porozumieniu z d. muzeum warszawskiego w sprawie prowadzenia przeze mnie prac biegłego sądowego i znał także korespondencję skierowaną do mnie przez d. muzeum warszawskiego, obydwaj p. d. współdziałali przy niedopuszczeniu do mego przyjazdu do K. – służyć temu miało odsuwania w czasie mego przyjazdu do K. – nie jest sprawą przypadku, że obydwaj d. wyznaczają ten sam czas na mój ewentualny przyjazd do K., dowodzi tego poniższe. D. muzeum warszawskiego w piśmie (L. dz. M-D/1-404/2008) z 20-03-2008 napisał: „w odpowiedzi na pismo z dnia 5 marca 2008 r. informuję, że pozostała część urlopu wypoczynkowego za 2008 r. w ilości 12 dni roboczych możliwa będzie do wykorzystania przez Pana w czwartym kwartale 2008 r.” Z ww. maila d. muzeum w K. wynika, że prace będę mógł podjąć w terminie późniejszym „a to z uwagi na rozpoczęcie cyklu wystawowego”, należy domniemać, że mógłbym pracować w K. dopiero po zakończeniu cyklu wystawowego, który to cykl kończy się właśnie w czwartym kwartale.

Nie jest najprawdopodobniej sprawą przypadku, że mail d. muzeum w K. wysłany został dopiero 21-03-2008, po godz. 10 (odebrany przeze mnie około godz. 11.40). Moje pismo informujące o podjęciu prac biegłego w terminie od 25-03-2008 do 1-04-2008 wysłane zostało do muzeum w K. 17-03-2008 poleconym, priorytetem. Przypuszczalnie d. muzeum w K. ze zdziwieniem odebrał to pismo wiedząc, że d. muzeum warszawskiego nie udzielił mi urlopu w tym terminie. 19-03-2008 powołując się na Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 15-05-1996 (Dz. U. Nr 60, z 30-05-1996, poz. 281, rozdz. 1, § 7) zwróciłem się z prośbą do d. muzeum warszawskiego o usprawiedliwienie nieobecności w tymże muzeum od 25-03-2008 do 1-04-2008 informując, że w tym terminie będę wykonywać czynności biegłego w postępowaniu sądowym. D. muzeum warszawskiego w piśmie (L. dz. M-D/1-401/2008) z 20-03-2008 (pismo otrzymałem w godzinach popołudniowych), zobligowany przez ww. Zarządzenie MPiPS do usprawiedliwienia mojej nieobecności w muzeum warszawskim w dniach od 25-03-2008 do 1-04-2008, nie znajdując innego wyjścia, wyraził zgodę na usprawiedliwienia nieobecności. Jak można domniemać d. muzeum w K. uzyskawszy od d. muzeum warszawskiego informację potwierdzającą mój przyjazd postanowił, czym prędzej, interweniować i odwołać mój zapowiedziany przyjazd. I tak, najpierw, przed godz. 10, zadzwoniła do mnie na numer telefonu służbowego w muzeum warszawskim p. Agnieszka G. kierownik sekretariatu muzeum w K., z wiadomością, że nie mogę przyjechać do muzeum w K. Kiedy po mojej rozmowie z p. Agnieszką G., d. muzeum w K. dowiedział się od p. Agnieszki G., że nie udało się jej odwołać mojej wizyty, napisał do mnie maila na mój adres służbowy w muzeum warszawskim, w sprawie mojego przyjazdu w terminie późniejszym (kontakt drogą pocztową był już niemożliwy ponieważ dni od 22-03-2008 do 24-03-2008 r. były dniami wolnymi od pracy). Zdecydowałem się w tej sytuacji na rozmowę telefoniczną z tzw. sso prowadzącą sprawę z sądu ok. w L. Sso prowadząca była nieobecna, rozmawiałem z sso przew. wydziału. Sso przew. uzasadniłem termin mojego przyjazdu do muzeum w K. Sso przew. obiecała, że będzie rozmawiać (rozmowa telefoniczna) w tej sprawie z d. Muzeum w K. i potwierdzi termin mojego przyjazdu do muzeum w K., wymieniony w moim piśmie z 17-03-2008. W następnej kolejności wysłałem maila z odpowiedzią na maila d. muzeum w K. w którym potwierdziłem termin przyjazdu w dniach od 25-03-2008 do 1-04-2008 r. zgodnie z moim pismem z 17-03-2008.

Moja opinia w sprawie jest obiektywna, bezstronna i wskazuje byłych właścicieli badanych przedmiotów. Właścicielami zdecydowanej większości przedmiotów byli Z. – fakt ten, zarówno jak i to, iż nie ustawałem w pracy jako biegły sądowy i konsekwentnie doprowadziłem do końca oględziny (sąd ok. w L. od pewnego momentu stracił zainteresowanie opinią, ponaglał jedynie do zwrotu akt, co uniemożliwiło opracowanie całości opinii, w konsekwencji do sądu z aktami mogłem odesłać jedynie opinię częściową), musiał stać w wyraźnej sprzeczności z interesami p. d. Krzysztofa K. Pomimo wszystkich szykan kontynuowałem prace w charakterze biegłego sądowego do czasu powstania opinii częściowej i zwrotu akt (opinia i akta wysłane do sądu ok. w L. 25-11-2008 roku).

Wypowiedzenie mi umowy o pracę, nastąpiło bezpośrednio po moim powrocie z urlopu, w dniu 26-05-2008 r., podczas którego dokonywałem oględzin w muzeum w K. Powodem zwolnienia miała być moja rzekoma „konfliktowość”, która ujawniła się dopiero po blisko 11 latach pracy w warszawskim muzeum. Przez cały czas pracy w muzeum systematycznie awansowałem, pracodawca wysyłał mnie na swój koszt na różne kursy, szkolenia, studia podyplomowe. Otrzymywałem również nagrody pieniężne oraz premie. Przez ostatnie 5 lat byłem kierownikiem działu merytorycznego. Nigdy nie otrzymałem żadnej nagany ani kary. Przez cały okres zatrudnienia w muzeum nigdy w stosunku do mojej osoby, ani ze strony pracodawcy, ani ze strony innych współpracowników nie były pod moim adresem kierowane żadne zarzuty. W poczuciu pokrzywdzenia mnie przez pracodawcę 2 czerwca 2008 r. skierowałem pozew do sądu pra. o uznanie powodu wymówienia za bezzasadny.

W trakcie rozprawy przed sądem pra. w dniu 13 maja 2009 roku p. d. Piotr Ś. zeznał: „wiem, że [Ireneusz Wojczuk] był biegłym sądowym. Dowiedziałem się, że jako biegły pracuje w K., zwróciłem mu wtedy uwagę, że łączą nas dobre relacje z tym muzeum i żeby jego działalność tam nie przyniosła nam szkody”.

W dniach 14-16 października 2004 roku p. d. Piotr Ś. zdecydował o nocowaniu (w trakcie wyjazdu służbowego) w prywatnej agroturystyce p. d. Krzysztofa K. w trakcie obchodów 60-lecia muzeum w K.. P. d. Piotr Ś. nocował w K., przyjmowany przez p. d. Krzysztofa K. z 4 na 5 lipca 2008 roku.

W pismach z 7 maja 2008 r., 28 maja 2008 r. skierowanych do sądu ok. w L. i stron postępowania zwracałem się do strony pozwanej „o nie utrudnianie prac” w muzeum w K. Cytat z pisma wysłanego do sądu ok. w L. 12 sierpnia 2008 r.: „jeśli chodzi o pozycję nr 431 z pozwu, została mi ona przedstawiona do oględzin dopiero 5 sierpnia 2008 roku. »Katalog kolekcji nagrań - sporządzony odręcznie przez Konstantego Z. [...] w grubym zeszycie na papierze czerpanym« nie był wpisany do żadnego inwentarza dlatego znalezienie go było niemożliwe.” Cytat z pisma wysłanego do sądu 12 sierpnia 2008 r.: „prace nad opracowaniem opinii mimo wielu utrudnień postępują, np. na początku prac, 26 lutego 2008 roku, zostałem poinformowany przez p. d. muzeum w K., że nie będzie więcej wydruków z programu komputerowego Mona (baza danych ewidencji muzealiów) - do tego czasu na potrzeby opinii miałem 36 wydruków »Kart Ewidencji Dóbr Kultury« oraz, że nie będzie więcej kserowania ewidencji muzealiów - do tego czasu na potrzeby opinii miałem ksera 2 kart ewidencyjnych oraz ewidencji biblioteki.”. Cytat z pisma wysłanego do sądu 12 sierpnia 2008 r.: „zwracam się z uprzejmą prośbą o spowodowanie udostępnienie do oględzin „Inwentarza Biblioteki O. M. w K. – 1945 r.” […] i „księgi inwentarzowej zbiorów bibliotecznych rewindykowanych z innych placówek muzealnych wypożyczonych z pałacu w okresie, kiedy mieściła się w K. C. S. M.”, o której wspomina Pani Agnieszka G. (k. kancelarii i archiwum muzeum w K.) w swoim piśmie – „Wyjaśnieniu w sprawie błędnego zakwalifikowania dokumentacji pozostawionej przez rodzinę Z.[...] do zasobu archiwum zakładowego muzeum w K.” - z 15 czerwca 2007 roku oraz innych istniejących inwentarzy dotyczących biblioteki i archiwum. W lipcu br., w trakcie poprzedniej tury prac, kiedy poprosiłem o inwentarz archiwum zabytkowego, sprzed lipca 1944 roku, przedstawiono do oględzin fragment zabytkowego archiwum bez inwentarza, twierdząc, że to wszystko co zawiera zabytkowe archiwum. Od początku moich prac w K., proszę o udostępnienie wszystkich inwentarzy, katalogów, spisów dotyczących biblioteki i archiwum Z. a przechowywanych w muzeum w K. Przypomniałem o tym w moim piśmie z 23 lipca 2008 roku. Bardzo proszę także o spowodowanie aby strona pozwana udostępniła karty ewidencyjne nr: MPK/MR/164, MPK/MR/1217, MPK/MR/1365, MPK/MZ/398. Od miesięcy nie mogę się o to doprosić. [...] protokołu i wykazu eksponatów z 20-03-1969 z Muzeum L. W. w B.”. W piśmie z 23 lipca 2008 roku prosiłem stronę pozwaną „o udostępnienie wszystkich inwentarzy biblioteki i archiwum oraz wykazu eksponatów do protokołu z 20-03-1969 z Muzeum L. W. w B.” ponieważ ww. były mi nie udostępniane mimo wielokrotnych moich próśb. W piśmie z 28 maja 2008 r. skierowanych do sądu ok. w L. i stron postępowania pisałem: „bardzo proszę o możliwość korzystania z prawidłowo działającego ekranu komputera (korzystam z bazy danych Mona). 19 maja 2008 roku otrzymałem pozwolenie korzystania z ekranu, na którym wszystko było w kolorze zielonym.”.

P. d. Piotr Ś. wywierał na mnie presję, usiłował wpłynąć na zakres prowadzonych przeze mnie prac i na kształt przygotowywanej opinii w sprawie z powództwa Andrzeja Z. i innych przeciwko muzeum w K., w której to sprawie brałem udział jako biegły sądowy. P. d. Piotr Ś. kierował pod moim adresem żądania aby przygotowywana przeze mnie opinia w sprawie była korzystna dla p. Krzysztofa K., d. muzeum w K., czyli zawierała niezgodne z prawdą stwierdzenia, że większość dzieł sztuki, rzemiosła artystycznego, księgozbioru wymienionych w pozwie i przechowywanych w muzeum w K. nie była własnością Z..

P. d. Piotr Ś. jest członkiem rady muzeum w K. natomiast p. d. Krzysztof K. jest członkiem rady muzeum warszawskiego.



W sprawie, sygn. akt 1 Ds 1252/09, dotyczącej nacisków na biegłego sądowego (art. 245 i 246 kk.) pro. rej. W. Ś. wydała 25-02-2010 postanowienie o umorzeniu dochodzenia. W zażaleniu na ww. postanowienie z 10-03-2010 podniosłem m. in. kwestie:

nie została podjęta nawet próba wyjaśnienia współdziałania obydwu d. - muzeum warszawskiego, w którym byłem zatrudniony i muzeum w K. w sprawie wywierania nacisków na biegłego sądowego w kwestii:

- niedopuszczenia do prowadzenia prac i ich opóźniania,

- w sprawie dostarczenia tekstu do wydawnictwa muzeum w K., co mogło się wiązać z wypłaceniem mi honorarium autorskiego i w związku z tym możliwością wysuwania przeciwko mnie, jako biegłemu sądowemu w sprawie podejrzeń o stronniczość albo innych nacisków,

- wpływu prywatnych kontaktów p. d. Piotra Ś. z p. d. Krzysztofem K. oraz ich wpływu na naciski na biegłego,

- przygotowywania, w porozumieniu przez obydwu p. d., nieprawdziwych oskarżeń o kradzież eksponatów,
- oskarżenia o kradzież eksponatu z warszawskiego muzeum oraz odniesienie się w tym kontekście do prac prowadzonych przeze mnie w K.,
- nieujawnianiu, niewpisanego do żadnego inwentarza muzealnego, zabytkowego katalogu kolekcji nagrań sporządzonego odręcznie przez Konstantego Z. w grubym zeszycie na papierze czerpanym i Inwentarza Biblioteki O. M. w K. z 1945 r. oraz kart ewidencyjnych nr: MPK/MR/164, MPK/MR/1217, MPK/MR/1365, MPK/MZ/398

P. d. Piotr Ś. 14-01-2010 zeznał: „praca Ireneusza Wojczuk jako biegłego nigdy nie kolidowała z jego obowiązkami służbowymi jakie wykonywał on w muzeum [...] w Warszawie”. P. d. Piotr Ś. zeznał, iż przeprowadził rozmowę z Ireneuszem Wojczuk mówiąc, iż zgłaszając się do pełnienia funkcji biegłego postawił instytucję, w której był zatrudniony w niezręcznej sytuacji, gdyż oba muzea współpracują ze sobą od wielu lat.

Zwracam uwagę na różnice w zeznaniach p. d. Piotra Ś., w pierwszym zeznaniu zawarta jest groźba aby moja działalność w K. nie przyniosła szkody. Rodzi się pytanie, o jaką szkodę chodzi, czy o szkodę poniesioną przez warszawskie muzeum w związku ze wskazaniem dawnych właścicieli przedmiotów przechowywanych przez muzeum w K. (jaką szkodę miałoby odnieść warszawskie muzeum), czy też chodzi o szkodę dla dobrych relacji a raczej bliskich towarzyskich stosunków łączących obydwu p. d. i w związku z tym, sytuację dla p. d. Piotra Ś. nie do przyjęcia, kiedy to Ireneusz Wojczuk pozostający w służbowej zależności od p. d. Piotra Ś. pomimo bezprawnych gróźb kierowanych w stosunku do niego w celu osiągnięcia wpływu na biegłego sądowego, takowym groźbom i naciskom nie uległ i kontynuował prace w charakterze bezstronnego biegłego sądowego w sprawie prowadzonej przed sądem ok. w L.. P. d. Piotr Ś. jako funkcjonariusz publiczny w celu uzyskania określonej opinii sądowej oraz innych wyjaśnień i informacji stosował groźby bezprawne a także znęcał się w ten sposób, że w trakcie prowadzenia przeze mnie czynności w charakterze biegłego sądowego w sposób wyjątkowo brutalny usunął mnie z pracy w warszawskim muzeum oraz m. in. nieprawdziwie oskarżył o kradzież wypchanej kaczki krzyżówki z warszawskie muzeum. W drugim, późniejszym zeznaniu p. d. Piotr Ś. mówi o tym, że praca biegłego nigdy nie kolidowała z jego (Ireneusza Wojczuka) obowiązkami służbowymi jakie wykonywał on w warszawskim muzeum i już tylko o niezręcznej sytuacji w jakiej rzekomo postawiłem warszawskie muzeum. Skąd ta zmiana w zeznaniach?

W postanowieniu pro. rej. W. Ś. znalazło się stwierdzenie: p. d. Piotr Ś. zeznał, że został osobiście poinformowany przez Ireneusza Wojczuka o tym, iż został on powołany jako biegły sądowy w sprawie przeciwko muzeum w K.. Co stoi w sprzeczności z rozmową z 4-03-2008 w trakcie, której p. d. Piotr Ś. powiedział: „rozumiem, że Pan teraz K. [muzeum w K.] obrabia, pana pytałem, jak pan będzie robił, żeby pan mi dał znać, że pan coś robi, także ja nic nie wiem o tym, że pan coś robi”.

Treść rozmowy potwierdza, iż p. d. Piotr Ś. dowiedział się o powołaniu mnie do pracy, w tej sprawie, w charakterze biegłego sądowego od osoby trzeciej, co stoi w sprzeczności z zeznaniem p. d. Piotra Ś. jakobym osobiście go poinformował o moim udziale w charakterze biegłego sądowego w sprawie. W dalszej części zeznania, wg postanowienia pro. rej. W. Ś., sam p. d. Piotr Ś. przyznaje, że na początku 2008 r. muzeum w K. poinformowało go na piśmie o powołaniu mnie jako biegłego – dokument ten potwierdza moje oświadczenie, że p. d. Piotr Ś. dowiedział się o powołaniu mnie do pracy, w tej sprawie, w charakterze biegłego sądowego od osoby trzeciej a stoi to w sprzeczności z tym co utrzymuje p. d. Piotr Ś. jakobym to ja miał go poinformować o udziale w sprawie.

Pro. zdecydowała o umorzeniu dochodzenia częściowo opierając się na zeznaniach p. d. Piotra Ś., które nie są wiarygodne czego dowiodłem powyżej i na dowód czego przytaczam fakty poniżej.

W wyniku ww. zażalenia sprawa trafiła do sądu rej. dla W. Ś., II wydział karny, sygn. akt II Kp 774/10. W piśmie z 26-05-2010 skierowanym do sądu wnioskowałem o zajęcie stanowiska przez sąd w sprawie dołączenia przez pro. rej. W. Ś. zawiadomień o zeznaniu nieprawdy przez p. Stefana O. (p. d. Piotra Ś. zeznał: „pod moją nieobecność dokumenty podpisuje pani B. i pan O. [p. Stefan O.]. Byli oni też przełożonymi pracowników pod moją nieobecność”) do akt sprawy, sygn. akt 1 Ds 1252/09/KĆ.

Sąd rej. dla W. Ś., II wydział karny 31-05-2010, w składzie ssr Agnieszka M., wydał postanowienie o nie uwzględnieniu zażalenia. Postanowienie nie odnosi się merytorycznie do podnoszonych przeze mnie kwestii, jak też nie odnosi się w żaden sposób do faktu dołączenia przez pro. rej. W. Ś. zawiadomienia o zeznaniu nieprawdy przez p. Stefana O. do akt sprawy, sygn. akt 1 Ds 1252/09/KĆ.

Sąd konsekwentnie, zgodnie z uprzednią linią postępowania przyjętą przez pro. rej. W. Ś., łącznie rozpatrywał sprawę nacisków na biegłego i fałszywych zeznań p. Stefana O., nie odnosząc się w żaden sposób do faktu dołączenia przez pro. rej. W. Ś. zawiadomienia o zeznaniu nieprawdy przez p. Stefana O. do akt sprawy, sygn. akt 1 Ds 1252/09/KĆ dotyczącej nacisków na biegłego sądowego.

Zwraca także uwagę fakt, iż w postanowieniu z 31-05-2010 znalazło się: «sąd rej. dla W.-Ś. w W. II wydział karny w składzie: Przew.: SSR Agnieszka M. Protokolant: Adam K. przy udziale ppr». Tymczasem w protokole posiedzenia z 31-05-2010: «Przew.: SSR Agnieszka M. Protokolant: Adam K. Ppr nie stawił się – zawiadomiony wokandą». Zatem jak było naprawdę z ppr? Na posiedzeniu 31-05-2010 poza przew. i protokolantem w lewej części sali przebywało kilka osób.

Jak mnie poinformowano w biurze podawczym pro. rej. W. Ś., zawiadomienie z dnia 30-01-10, dotyczące zeznania nieprawdy przez p. Stefana O. przed sądem rej. W. Ś. wydział VIII pr. dnia 7-01-2009, po odebraniu przez sąd przyrzeczenia, art. 233 § 1 kk, zgodnie z warunkiem odpowiedzialności art. 233 § 2 zostało dołączone do akt sprawy, sygn. akt 1 Ds 1252/09. Sprawa, sygn. akt 1 Ds 1252/09 dotyczy nacisków na biegłego sądowego (art. 245 i 246 kk.) i sprawę tę ze sprawą zeznania nieprawdy przez p. Stefana O. łączy jedynie osoba zawiadamiającego. Dnia 16-06-2010 w pro. rej. W. Ś. (p. 607) w trakcie zapoznawania si ę z aktami sprawy, sygn. akt 1 Ds 1252/09 stwierdziłem, iż pomiędzy stronami ręcznie numerowanymi, pomiędzy stroną nr 79 (dokument z datą 17-02-2010) a stroną nr 80 (dokument z datą 25-02-2010), przy ciągłej numeracji stron, wpiętę są trzy strony (jedna strona z zawiadomieniem i dwie strony z kopiami dwóch stron koperty pocztowej) z kopiami kserograficznymi zawiadomienia z dnia 30-01-10 dotyczącego zeznania nieprawdy przed sądem pr. przez p. Stefana O. Zawiadomienie zgodnie z pieczęciami z datami wpływu wpłynęło do pro. rej. W. Ś. 2-02-2010 a p. Zdzisław K. otrzymał zawiadomienie 03-02-2010. Analiza powyższych faktów związanych z dołączeniem zawiadomienia do akt sprawy, sygn. akt 1 Ds 1252/09 budzi wątpliwości.

W piśmie pro. rej. W. Ś. z 30-04-2010 podpisanym przez p. Andrzeja T. było napisane, cytat: w odpowiedzi na pismo z dnia 29.03.2010 r. (skarga na nie podjęcie żadnych czynności w sprawie zawiadomienia z 30-01-10 dotyczącego zeznania nieprawdy przed sądem pr. przez p. Stefana O.) uprzejmie informuję, iż akta sprawy 1 Ds. 1252/09/KĆ wraz z zażaleniem przesłane zostały do sądu. Jednocześnie informuję, iż Pana pismo przesłane zostało do sądu śladem akt głównych jako uzupełnienie zażalenia.

Sprawa zeznania nieprawdy przez p. Stefana O. nie była rozpatrywana przez pro. rej. W. Ś., tym bardziej nie można było wnieść zażalenia na postanowienie pro. rej. W. Ś. w tej sprawie. Na jakiej zatem podstawie przesłana została wraz z aktami sprawy 1 Ds. 1252/09/KĆ do sądu? Dlaczego skierowana została do sądu, bez rozpatrzenia, ze sprawą dotyczącą nacisków na biegłego sądowego, z którą to sprawą merytorycznie nic jej nie łączy?

P. Zdzisław K., ówcześnie zas. pro. rej. W. Ś. podtrzymał wcześniejsze stanowisko zajęte przez p. Andrzeja T. i poinformował mnie w piśmie z 20-05-2010 (Rs 02 110/10), iż, cytat: postępowanie skargowe (skarga na nie podjęcie żadnych czynności w sprawie zawiadomienia z 30-01-10 dotyczącego zeznania nieprawdy przed sądem pr. przez p. Stefana O.) nie mogło być zakończone w ustawowym terminie, gdyż akta główne postępowania 1 Ds. 1252/09/AT wraz z Pana zażaleniem na postanowienie o umorzeniu dochodzenia w tej sprawie, w dniu 17 marca 2010 r. zostały przesłane w celu rozpoznania wniesionego środka odwoławczego, do sądu rej. W. Ś. wydział II karny i znajdują się w dyspozycji tego sądu.

P. Zdzisław K. w piśmie z 14-06-2010 (Rs 02 110/10) analizuje, cytat: z porównania treści pisma, które wpłynęło do pro. rej. W. Ś. 3 lutego 2010 r. z zakresem dochodzenia 1 Ds. 1252/09/AT wynika w sposób oczywisty, że zostało ono niezasadnie włączone do akt tego postępowania i w tym zakresie skargę Pana uznałem za zasadną. Przyczyna tej nieprawidłowości będzie przedmiotem odrębnego postępowania, natomiast w dniu dzisiejszym Pana zawiadomienie z 30 stycznia 2010 r. zostało zadekretowane pod osobną sygnaturę 1 Ds. 670/10/UM i zostanie rozpoznane zgodnie z obowiązującą procedurą. W związku z zaistniałą sytuacją kieruję do Pana słowa osobistych przeprosin i informuję, że w chwili obecnej nie ustalono osoby bezpośrednio odpowiedzialnej za opisaną nieprawidłowość, natomiast po ustaleniu wszystkich okoliczności tego niefortunnego zdarzenia, zostaną wyciągnięte stosowne konsekwencje służbowe. 
P. Robert M, ówcześnie pro. rej. W. Ś., obecnie sprawuje funkcję zast. pro. ok. W., w piśmie z 28-06-2010 (Rs 02/110/10) poinformował, cytat: zapoznałem się z materiałami postępowania skargowego w tej sprawie, w wyniku czego podtrzymuję stanowisko zawarte w piśmie RS 02/110/10, skierowanym do Pana z datą 14 czerwca 2010 r., przez zast. pro. rej. W. Ś. pozostawiając Pana aktualną korespondencję bez dalszego biegu, w materiałach przedmiotowego postępowania, na zasadzie § 400 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 24 marca 2010 r. - Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych pro..

Postanowieniem pro. rej. W. Ś. z 25-06-2010 odmówiono wszczęcia śledztwa.
Konsekwencją moich prac w charakterze biegłego sądowego było zawarcie ugody sądowej pomiędzy stronami 23-01-2009 roku, którą to ugodę na oficjalnej stronie muzeum w K. określono jako wzorcowe zakończenie trwających wiele lat sporów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz