czwartek, 29 grudnia 2016

BRAK REAKCJI MINISTERSTWA

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie reaguje na nie udzielenie informacji publicznej przez muzeum państwowe (http://zwokandy.blogspot.com/2016/12/zorganizowana-grupa-p-jan-m-stefan-o.html). Nieudzielanie informacji publicznej stoi w sprzeczności z art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej i podlega odpowiedzialności karnej.

D. muzeum to tzw. resortowe dziecko, udziela się m. in. jako sekretarz koła łowieckiego A. z siedzibą w Komendzie Głównej Policji (wcześniej w Komendzie Głównej Milicji). Członkowie koła łowieckiego to przeważnie byli milicjanci. Towarzyszem polowań i biesiad myśliwski d. muzeum jest były prezydent Bronisław Komorowski.

Do d. muzeum należała spółka, która przez 10 lat działała w państwowym muzeum kierowany przez tegoż d., spółka zajmowała się urządzeniem polowań dla obcokrajowców i handlem chemikaliami (czytaj: http://zwokandy.blogspot.com/2014/05/tu-t.html).

Nie wiadomo jakim sposobem muzeum znalazło się w gronie 20 muzeów państwowych podległych bezpośrednio Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego (pośród muzeów takich jak: Wieliczka, Wawel, Malbork, muzea narodowe, warszawskie Łazienki). Muzeum „siedzi kątem” w budynkach innego państwowego muzeum, wartościowsze zbiory to depozyty. Kierując dwudziestu kilkuosobowym zespołem d. muzeum pobiera wynagrodzenie takie jak dyrektorzy najważniejszych i największych muzeów w Polsce, kilkukrotnie wyższe od swoich szeregowych pracowników. Od niedawna d. muzeum dobrał sobie jeszcze zastępcę w wieku przedemerytalnym (chodzi o pozyskanie odpowiednio wysokich świadczeń emerytalnych i przedemerytalnych).

D. muzeum oskarżył mnie nieprawdziwie o kradzież z muzeum wypchanej kaczki (poniżej wyrok uniewinniający).



Kontrole w muzeum wykazują n.; np. kontrola NIK z 2008 r..









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz