W
postępowaniu sądu
ok. w W., II wydział cywilny, sygn. akt II C 471/10 z mojego
powództwa przeciwko muzeum warszawskiemu, cytat z pozwu: o
odszkodowanie za używanie na wystawie internetowej „Pałace i
dwory [...]” siedmiu fotografii mojego autorstwa bez posiadania
licencji na prawa autorskie tychże fotografii i nie uiszczenie
opłaty autorowi fotografii – powodowi – za licencję do praw
autorskich wymienionych fotografii,
pełnomocnik pozwanego rad.
pr. Jan
M. w odpowiedzi na pozew, k. 4, napisał, cytat:
w ramach swoich obowiązków służbowych i w czasie pracy powód
wykonywał zdjęcia obiektów,
dalej, w tej samej odpowiedzi na pozew, k. 5, napisał, cytat:
bowiem fotografie te powstały w warunkach, o których mowa w art. 12
ust. 1 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach
pokrewnych.
Art.
12 ust. 1 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim, przywoływany
w odpowiedzi na pozew, brzmi, cytat:
jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca,
którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków
ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przejęcia utworu autorskie prawa
majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego
zamiaru stron.
P.
Karina S., jedyny świadek (pracownik muzeum warszawskiego), o
którego przesłuchanie wnioskował rad.
pr.
Jan M., zeznała {k. 130}, cytat:
nie mam wiedzy czy fotografie, których dot. pozew powstały w
trakcie godzin pracy.
Wnioskowałem
o przesłuchanie 5 świadków po czym do akt sprawy załączyłem ich
oświadczenia.
Rad.
pr.
Jan M. napisał nieprawdę jakoby, cytat:
fotografie i oświadczenia paru osób z otoczenia powoda nie mogą
być dowodami w sprawie, bo powód o to nie wnosi, a rozprawa została
już zamknięta.
- wnioskowałem o przesłuchanie świadków, którzy napisali
oświadczenia, wnioskowałem o dołączenie oświadczeń jako
dowodów, postępowanie w pierwszej instancji nie zakończyło się.
Ten sam rad.
pr. Jan
M. niezgodnie z prawdą oświadczył na rozprawie, wbrew dowodom
załączonym do akt, jakoby Ireneusz Wojczuk, cytat:
miał wolną rękę, robił je
{fotografie} kiedy
chciał, ale w ramach zlecenia pracodawcy,
co jest pozbawione logiki i niepoparte choćby jednym dowodem na tą
okoliczność. Zakwestionowałem rzekome dokumenty załączone do
odpowiedzi na pozew, na większości widnieje jedynie podpis
pełnomocnika pozwanego rad.
pr.
Jana M..
Rad.
pr.
Jan M.,
cytat:
oponuje wnioskowi powoda zgłoszonemu w piśmie z dnia 8.11.2010r.
słowami, cytat:
wnioski dowodowe z zeznań świadków z uwagi na upływ czasu
(upływ czasu jednakowoż nie dotyczył, zdaniem pełnomocnika
świadka,
o którego przesłuchanie pełnomocnik wnioskował i który
przesłuchany został) i
niekwestionowane fakty wykonania fotografii przez powoda nie
wniosłyby nic istotnego do rozstrzygnięcia. Za
pełnomocnikiem strony pozwanej, w jej interesie, wbrew
najważniejszej kwestii mającej wpływ na rozstrzygnięcie sprawy
sso Mariusz Ł. (przew.
II wydziału cywilnego, awansował delegowany do Sądu Apelacyjnego w Warszawie),
postanawia, cytat:
oddalić wnioski powoda o przesłuchanie świadków z pisma powoda z
dnia 8.11.2010r.
P.
Karina S. przesłuchiwana w tej sprawie zeznała, cytat:
w muzeum pan Stefan O. [...] zajmował się robieniem fotografii dla
muzeum
i dalej, cytat:
pan Stefan O.[...] był odpowiedzialny za sprzęt fotograficzny i
jeżeli trzeba było daną fotografię wykonać to on się tym
zajmował.
P.
Piotr Ś. zeznał przed sądem rej. dla W.-Ś., wydział VIII pr.,
sygn. akt VIII P 598/08 z 13-05-2009, cytat: zdjęcia
[dla muzeum] mógł
robić pan O.
(ten sam, o którym zeznaje p. Karina S.). W tej samej sprawie przed
sądem pr. p. Emilia B. zeznaje o „koledze fotografiku”, którym
w warszawskim muzeum był Stefan O.. Sam Stefan O. przed tym samym
sądem pr. zeznaje „ja posiadałem wyłączność na fotografowanie
eksponatów muzealnych. Tak mi powiedział dyrektor 5 lat temu. Na
użytek służbowy i prywatny żaden inny pracownik nie był
uprawniony do robienia takich zdjęć. Eksponaty będące własnością
muzeum mogłem fotografować tylko ja”
Kwestia
praw autorskich jest oczywista pomimo wysiłków podejmowanych przez
stronę pozwaną zmierzających do jej zagmatwania, zaciemniania
obrazu. Wszystkie prawa autorskie (łącznie z prawami majątkowymi)
fotografii, których dotyczy pozew należą do mnie. Fotografie
wykonane były przeze mnie, moim sprzętem fotograficznym, na moich
materiałach, w czasie wolnym od pracy u strony pozwanej. Fotografie
nie były wykonane w ramach stosunku pracy z muzeum. Postępowanie w
całej rozciągłości to potwierdza, na dowód tego przedstawiłem
oświadczenia 5 osób będących przy powstawaniu fotografii lub
mających wiedzę na temat ich powstania, oraz dowody z oryginalnych
kopert w których otrzymałem po wywołaniu slajdy albo negatywy.
Strona pozwana mimo załączenia do odpowiedzi na pozew dziesiątek
kart nie przedstawiła ani jednego dowodu na okoliczność wykonania
przeze mnie fotografii, cytat: w
ramach swoich obowiązków służbowych i w czasie pracy,
w inny miejscu, cytat:
fotografie te powstały w warunkach, o których mowa w art. 12 ust. 1
ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Żadnego
z praw autorskich nie sprzedałem ani nie wyraziłem zgody na jego
bezpłatne odstąpienie. Nie może być zatem mowy o zastosowaniu
art. 12 ust. 1 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim.
Postępowanie wykazało, że nie miałem ze stroną pozwaną żadnej
innej umowy dotyczącej możliwości przejęcia przez stronę pozwaną
chociażby jednego z praw autorskich do fotografii, chociaż umowy
takie strona pozwana zawierała, zeznaje p. Karina S., cytat:
z mojej umowy o pracę wynika wprost charakter plastyczny
wykonywanych czynności. Wnioskuję z tej umowy, iż powstałe w
trakcie pracy dzieła i utwory są własnością muzeum.
P.
Karina S. zeznaje, k. 130, cytat:
z tego co sobie przypominam fotografie były w kasetce ze slajdami,
którą powód miał w biurku w szafce. Nie były one w
ogólnodostępnej bazie
zeznaje także, cytat:
nie dysponowałam potem zdjęciami.
Strona pozwana do odpowiedzi na pozew z 04-10-2010 załączyła
wszystkie fotografie w znakomitej większości usuwając podpisy:
„fot. I. Wojczuk” albo „fotografie I. Wojczuk”. Pozostał
tylko jeden podpis przy fotografii dworu z S.. Co pokazuje
nastawienie strony pozwanej do kwestii wszystkich moich praw
autorskich.
Z
końcem maja 2008 r. zostałem, nie spodziewanie dla mnie, zwolniony z
pracy w muzeum z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia bez
świadczenia stosunku pracy. Do czasu zwolnienia z pracy sprawa
udostępnienia muzeum majątkowych praw autorskich fotografii i
zapłaty za ich wykorzystanie nie została uregulowana.
P.
Karina S. dopiero po usunięciu mnie z pracy w muzeum,
najprawdopodobniej w czerwcu 2008 r., przystąpiła do przygotowania
wystawy internetowej, na co nie miałem już najmniejszego wpływu.
Tym bardziej, sprawa zawarcia ze mną przez muzeum umowy dotyczącej
wykorzystania praw autorskich do ww. fotografii była poza moimi
kompetencjami. Trudno oprzeć się wrażeniu, że celowo zwlekano z
pracami nad wystawą internetową i załatwieniem kwestii zapłaty za
prawa autorskie do czasu usunięcia mnie z muzeum. O
powstaniu wystawy internetowej dowiedziałem się po dłuższym
czasie z internetu.
W
piśmie z 16.07.2013 zwróciłem się o wyłączenie sso Magdaleny
A. ze względu na jej zależność służbową od sso Mariusza Ł. –
przew. wydziału II (awansował delegowany do Sądu Apelacyjnego w Warszawie), który wyznaczył ją do prowadzenia tej sprawy
a sam de facto się z niej wyłączył. Sso Magdalena A. działa w
interesie sso Mariusza Ł., który był stronniczy na moją
niekorzyść i powiela w interesie strony przeciwnej i sso Mariusza
Ł. jego postępowanie, nie dopuszcza do przesłuchania wnioskowanych
przeze mnie świadków. Sso Magdalenę A. postanowieniem z 24.06.2014 wyłączono z rozpoznawania niniejszej sprawy (wróciła do swojego macierzystego sądu rej. dla W. M.). Sprawę przejął sso Tomasz W. wyznaczony przez sso Mariusza Ł.. Sso Tomasz W. już wcześniej w tym postępowaniu nie dopuścił do przesłuchania 5 wnioskowanych przeze mnie świadków. Ten sam sso Tomasz W. wyznaczony przez tego samego sso Mariusza Ł. w postępowaniu przeciwko łamiącej prawa człowieka ssr Iwonie K. przed sądem
ok. w W., II wydział cywilny, sygn. akt II C 366/13 działając na moją niekorzyść i będąc stronniczym nie dopuścił do przesłuchania wnioskowanych przeze mnie 4 świadków.
Skargi
na naruszenie
prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez
nieuzasadnionej zwłoki wniosłem 2-09-2014
i 25-11-2014. Sąd
przez ponad 4 lata i blisko 10
miesięcy zajmował się jedynie niedopuszczaniem do przesłuchania
wnioskowanych przeze mnie świadków (Maria
Dudziuk
wiceprezes
Sądu Okręgowego w Warszawie w
odpowiedzi na skargę z 24-10-2014
słusznie wskazuje na fakt, iż „w orzecznictwie podkreśla się,
że przytoczenie okoliczności uzasadniających żądanie oznacza
wskazanie czasu trwania postępowania, świadczącego o wystąpieniu
przewlekłości, jak również konkretnych czynności procesowych,
których sąd
nie podjął
lub dokonał wadliwie, powodując w ten sposób nieuzasadnioną
zwłokę w postępowaniu” – zważywszy na rację Marii
Dudziuk
tylko czczą polemiką ze strony Sądu Apelacyjnego w
Warszawie, I wydział cywilny w składzie ssa i sso Hanna Muras,
Maciej Dobrzyński, Marta Szerel, postanowienie z 12-11-2014, sygn.
akt I S 242/14 jest
podnoszenie, iż podlega to jedynie osądowi sądu II instancji,
którym w tym wypadku jest ten sam tzw. sąd apelacyjny),
odrzucając wszystkie moje wnioski. Celowo na moją niekorzyść nie
chciał zabronić tzw. muzeum korzystać z moich fotografii i celowo
przeciągał postępowanie aby tzw. muzeum korzystało z moich
fotografii jak najdłużej, w związku z tym tzw. sąd dopuszczał do
dużych przerw pomiędzy rozprawami: pozew z 8-03-2010,
pierwsza rozprawa dopiero 14-10-2014,
od 16-12-2010
do 2-09-2011
nie było rozprawy, od 2-09-2011
do 13-06-2012
nie było rozprawy, od 13-06-2012
r. do 4-02-2013
nie było rozprawy, od 24-05-2013
do 6-10-2014
nie było rozprawy. Tzw. sąd celowo przedłuża postępowanie np.
wzywając (wezwanie
z 30-08-2013,
k. 423)
mnie
do wykazania stosownym dokumentem daty nadania przesyłki poleconej.
Maria
Dudziuk
działając w interesie kolegów i koleżanek (Mariusz Łodko, Beata
Najjar – proces przeciwko
Beacie Najjar,
wiceprezes
Sądu Okręgowego w Warszawie
zakończył się dla mnie usiłowaniem wyłudzenia ze strony tzw.
Sądu
Okręgowego
w Warszawie,
do czego nie dopuściłem i teraz pracownicy tzw. Sądu Okręgowego w
Warszawie mszczą się na mnie) i pracodawcy tzw. sądu, z którego
pobiera pieniądze, a który w stosunku do mnie dopuszcza
się m.
in. łamania
praw człowieka, jedynie celem
podjęcia polemiki
podnosi w ww. odpowiedzi, iż: moje wnioski dotyczące
wyłączenia sso i ssr (oddelegowana
ssr
Magdalena Antosiewicz)
okazały się bezzasadne ale kiedy dla tzw. sądu okazało się
wygodne ze względów kadrowych przekazanie referowania w sprawie
innemu tzw. sędziemu, wtedy skrzętnie korzystano z wyłączenia
kolejnych referentów i tak zostali wyłączeni: Mariusz Łodko,
Magdalena Antosiewicz, Tomasz Wojciechowski czyli wszyscy referenci.
Oczywistą nieprawdą jest twierdzenie Marii
Dudziuk
jakobym od początku 2013 przestał stawiać się na rozprawy, byłem
chociażby na rozprawie 2013-03-15. Maria
Dudziuk
na koniec swojego wywodu przyznała, iż doszło do wydłużenia
czasu potrzebnego na rozpoznanie przedmiotowej sprawy i jedynie jej
stronniczości należy przypisać mylne wskazanie dopuszczającego
się przewlekania, przewlekania dopuścił się sąd. Mój pierwszy
wniosek w aktach sprawy o nie przewlekanie postępowania pochodzi
już z
22-02-2011.
Już wtedy przewlekano postępowanie.
Wskazuję,
iż zmiany powództwa były wynikiem używania przez tzw. muzeum
przez cały czas trwania procesu moich fotografii na co tzw. sąd nie
reagował, pomimo licznych wniosków tego dotyczących, mój pierwszy
wniosek do tzw. sądu o zaprzestanie wykorzystywania przez tzw.
muzeum fotografii z 19-04-2010. Podnoszę iż zgodnie z kpc.
przysługuje obywatelowi prawo wnioskowania o wyłączenie sso, ssr i
wskazuję, iż sąd wcale nie traktował z należytą starannością
i powagą kwestii wyłączenia funkcjonariuszy dla niego pracujących
czyli tzw. sso, ssr, i tak:
a)
Mariusz Łodko nie był wyłączany np. postanowieniem z 28-12-2010,
wydanym w następstwie mojego wniosku. Tzw. sąd nie brał pod uwagę
faktu iż trwał proces przeciwko Mariuszowi Łodko z moim udziałem
w sądzie w Piasecznie. Mariusz Łodko został wyłączony dopiero
kiedy awansował do tzw. sądu apelacyjnego – wskazuje to, iż moje
wnioski w przedmiocie wyłączenia Mariusza Łodko nie miały żadnego
znaczenia dla jego wyłączenia i na pewno nie można poważnie
potraktować ewentualnego zarzutu, iż mogłyby mieć wpływ na
proces albo jego długość.
b)
Tomasz Wojciechowskiego nie wyłączono postanowieniami z 3-07-2012,
14-10-2014, będących konsekwencjami moich wniosków. Tomasz
Wojciechowski decyzjami kierującego się swoimi interesami tzw.
przewodniczącego wydziału, bez związku z moimi wnioskami w
przedmiocie jego wyłączenia, raz porzuca referowanie sprawy, by
potem powrócić do referowania - wskazuje to na fakt, iż moje
wnioski w przedmiocie wyłączenia Tomasz Wojciechowskiego nie miały
żadnego znaczenia dla wyłączenia jego osoby i na pewno nie można
poważnie potraktować ewentualnego zarzutu, iż mogłyby mieć wpływ
na proces albo jego długość.
c)
Magdalena Antosiewicz nie została wyłączona na mój wniosek.
Postanowienie z 19-06-2013 oddala mój wniosek o wyłączenie
Magdaleny Antosiewicz, kolejne postanowienie z 28-11-2013 oddala
zażalenie w przedmiocie wniosku o wyłączenie tejże. Natomiast
Magdalena Antosiewicz została wyłączona postanowieniem z
24-06-2014 (bez mojego wniosku) i było to związane ze zmianą
miejsca pracy Magdaleny Antosiewicz z Sądu Okręgowego w Warszawie
na jej macierzysty sąd rej. dla Warszawy-Mokotowa - wskazuje to
dobitnie, iż moje wnioski w przedmiocie wyłączenia Magdaleny
Antosiewicz nie miały żadnego znaczenia dla jej wyłączenia i na
pewno nie można poważnie potraktować ewentualnego zarzutu, iż
mogłyby mieć wpływ na proces albo jego długość.
Zmiany
tzw. sędziów referentów miały kapitalny wpływ na wydłużenie
procesu, i tak przypomnijmy odchodzi Mariusz Łodko, na jego miejsce
przychodzi Tomasz Wojciechowski, po czym odchodzi Tomasz
Wojciechowski, następuje Magdalena Antosiewicz, odchodzi Magdalena
Antosiewicz, powraca Tomasz Wojciechowski. Ruchy kadrowe: odejście
Mariusza Łodko i Magdaleny Antosiewicz a także odejście i powrót
Tomasz Wojciechowskiego walnie przyczyniły się do przewlekania
postępowania.
Tzw. sąd w interesie tzw. muzeum celowo odwleka zapłatę za rozporządzanie przez tzw. muzeum moimi prawami majątkowymi do fotografii.
Odpowiedź na skargę bez odniesienia się do zarzutów podpisała w zastępstwie za Marię Dudziuk - Beata Najjar działającą w interesie podległych sobie tzw. sędziów. Wcześniej Beata Najjar nie dopatrzyła się łamania praw człowieka na moją szkodę (czytaj: http://zwokandy.blogspot.com/2014/05/nieprawdziwe-oskarzenia-o-wysyanie.html), które wizytowała, po czym awansowała na wiceprezesa sądu ok. w W.
Zgodnie z korespondencją elektroniczną od p. Marty Rudnik z Biura Obsługi Interesantów Sądu Apelacyjnego w Warszawie skarga z 25-11-2014 zarejestrowana pod sygn. I S 326/14 winna być rozpatrzona na posiedzeniu 14.01.2014 tak się jednak nie stało, znalazła się w tajemniczych okolicznościach na posiedzeniu 08.01.2014. Na posiedzeniu 08.01.2014 ssa Maciej Dobrzyński, Marzena Miąskiewicz, Lidia Sulerzycka z sobie tylko wiadomych powodów odrzucili skargę.
Przew., referent, sso Tomasz Wojciechowski (za zasługi awansował na zastępcę przewodniczącego wydziału), wyznaczony przez przewodniczącego sso Mariusza Łodko, następnie przez kolejnego przewodniczącego wydziału II sso Bernarda Chazan.
Tzw. sąd w interesie tzw. muzeum celowo odwleka zapłatę za rozporządzanie przez tzw. muzeum moimi prawami majątkowymi do fotografii.
Odpowiedź na skargę bez odniesienia się do zarzutów podpisała w zastępstwie za Marię Dudziuk - Beata Najjar działającą w interesie podległych sobie tzw. sędziów. Wcześniej Beata Najjar nie dopatrzyła się łamania praw człowieka na moją szkodę (czytaj: http://zwokandy.blogspot.com/2014/05/nieprawdziwe-oskarzenia-o-wysyanie.html), które wizytowała, po czym awansowała na wiceprezesa sądu ok. w W.
Zgodnie z korespondencją elektroniczną od p. Marty Rudnik z Biura Obsługi Interesantów Sądu Apelacyjnego w Warszawie skarga z 25-11-2014 zarejestrowana pod sygn. I S 326/14 winna być rozpatrzona na posiedzeniu 14.01.2014 tak się jednak nie stało, znalazła się w tajemniczych okolicznościach na posiedzeniu 08.01.2014. Na posiedzeniu 08.01.2014 ssa Maciej Dobrzyński, Marzena Miąskiewicz, Lidia Sulerzycka z sobie tylko wiadomych powodów odrzucili skargę.
Mariusz
Łodko, (28-10 2015) lat 44, ssr od 05-10-2001, sso od 23-06-2006,
zamieszkały Parcela, "za zasługi" delegowany do tzw. Sądu
Apelacyjnego w Warszawie.
Tomasz Wojciechowski, (28-10 2015) lat 39, ssr od 29-05-2007, sso od 26-04-2012, zamieszkały Warszawa.
Tomasz Wojciechowski, (28-10 2015) lat 39, ssr od 29-05-2007, sso od 26-04-2012, zamieszkały Warszawa.
Bernard
Chazan, (28-10 2015) lat 42.
W tzw. Sądzie Apelacyjnym w Warszawie
(I ACa 1123/15) skład wyznaczony przez tzw. przewodniczącą ssa
Lidię Sularzycką. Sądzą ssa Ewa Kaniok, ssa Marzanna Góral, sso
Emilia Szczurowska. Przewodniczącym i referentem w sprawie jest Ewa
Kaniok.
Ewa Kaniok, urodzona w 1964 r. (52
lata), wyższe prawnicze (Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika w
Toruniu), miejsce zamieszkania poza Warszawą.
Marzanna Góral, urodzona w 1965 r. ( 51 lat), wyższe prawnicze (Uniwersytet Warszawski), miejsce zamieszkania Warszawa.
Marzanna Góral, urodzona w 1965 r. ( 51 lat), wyższe prawnicze (Uniwersytet Warszawski), miejsce zamieszkania Warszawa.
Emilia Szczurowska – Sędzia Sądu
Okręgowego w Warszawie
lat 36 (16-05-2016), zamieszkała w
Warszawie, wykształcenie wyższe
04.2007 - 05.2009 - asesor sądowy w
Sądzie Rejonowym dla Warszawy – Żoliborza w Warszawie,
05.2009 – 06.2010 – ssr w Sądzie
Rejonowym dla Warszawy – Żoliborza w Warszawie,
07.2010 – 10.2014 - ssr w Sądzie
Rejonowym dla m.st. Warszawy w Warszawie,
10.2014 – do chwili obecnej
(16-05-2016) – sso w Sądzie Okręgowym w Warszawie
Lidia Sularzycka mieszka w Warszawie.
Zorganizowana grupa p. celowo wyznaczyła dwie rozprawy na ten sam dzień i na tą samą godzinę abym nie mógł uczestniczyć w jednej z nich.
Zorganizowana grupa p. celowo wyznaczyła dwie rozprawy na ten sam dzień i na tą samą godzinę abym nie mógł uczestniczyć w jednej z nich.
Więcej czytaj:
- http://zwokandy.blogspot.com/2016/06/przemysaw-kurzawa-sedzia-sadu.html
- http://zwokandy.blogspot.com/2016/12/zorganizowana-grupa-p-z-tzw-sadu.html
- http://zwokandy.blogspot.com/2017/01/tzw-sad-apelacyjny-w-warszawie-odmawia.html
- http://zwokandy.blogspot.com/2017/02/tzw-sad-apelacyjny-w-warszawie-nie.html
- http://zwokandy.blogspot.com/2017/06/wiceprezes-sadu-okregowego-w-warszawie.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz